[2] Na brak słowa „osobowych” zwrócił uwagę W. Chomiczewski, twierdząc, że brak tego słowa „Pozostaje (…) jednak bez wpływu na samo znaczenie pojęcia, ponieważ z przepisu art. 4 pkt 2 w sposób jednoznaczny wynika, że przetwarzanie dotyczy danych osobowych” (podkreślenie W. Chomiczewskiego). W Chomiczewski. [w:] RODO Ogólne rozporządzenie o ochronie danych. Komentarz. Red. n. E. Bielak-Jomaa, D. Lubasz. E. Bielak-Jomaa, W. Chomiczewski, M.Czerniawski, P. Drobek, U. Góral, M. Kuba, D. Lubasz, J. Łuczak, P. Makowski, K. Witkowska-Nowakowska, N. Zawadzka. Warszawa 2018. s. 186. Nie sposób się nie zgodzić z tezą postawioną przez W. Chomiczewskiego, jednak trzeba zwrócić uwagę na to, że jest ona trafna, ponieważ pojęcie przetwarzania po prostu bardzo dokładnie zdefiniowano i to właśnie z tej definicji wynika dokładnie jego znaczenie. Z samego słowa „przetwarzanie” w żaden sposób nie wynika, że owo przetwarzanie to przetwarzanie danych osobowych. Pierwszy zarzut, który stawiam prawodawcy, to fakt, że manewr ze skróceniem „przetwarzania danych osobowych”, bo tak powinno brzmieć to pojęcie, do „przetwarzania” powoduje, że pojęcie jest po prostu niejasne. Fakt, wiadomo, że dotyczy ono danych osobowych, ale wiadomo to z definicji, czyli prawodawca w definicji wyjaśnił to co w pojęciu definiowanym zaciemnił. Z zarzutem tym można się nie zgadzać, rozważania nad tym czy akty prawne powinny być proste i zrozumiałe, czy powinny przypominać niezrozumiałe mamrotania szamanów, przekraczają ramy niniejszego Komentarza. Drugi zarzut jest poważniejszy. Przetwarzanie to zdaniem prawodawcy: operacja „lub zestaw operacji wykonywanych na danych osobowych lub zestawach danych osobowych (…)”, niestety podczas końcowej redakcji RODO (ufam bowiem, że taka miała miejsce) nie ustrzeżono się przed pozostawieniem zestawień: „przetwarza dane osobowe” i „przetwarzaniu danych osobowych”. Wyglądają one niegroźnie. Niegroźnie do momentu, kiedy uświadamiamy sobie, że samo przetwarzanie zdefiniowano w art. 4 ust. 1 pkt 2 RODO. Wynika więc z tego, że „przetwarzanie danych osobowych” to w istocie: <>, zaś „przetwarza dane osobowe” to w istocie: <>. Używając zasady argumentum ad absurdum (L. Morawski Zasady wykładni prawa. Toruń 2006. s. 150.) można oczywiście posprzątać ten nieład, uważam jednak, że zasada ta nie powinna być używana jako odkurzacz do uprzątania redakcyjnego śmietnika w aktach prawnych.